zasady według których żyją zakonnicy
Wargowie (ang. Wargs) – rasa inteligentnych, olbrzymich wilków zamieszkujących Rhovanion w Trzeciej Erze. Służyły również w Mordorze oraz później w Isengardzie, kiedy Saruman Biały zdradził Białą Radę oraz Wolne Ludy. Prawdopodobnie wywodzą się oni od wilkołaków z Pierwszej Ery. Z racji ich pochodzenia ich ciała zamieszkiwane są przez złe dusze, co świadczy o tym, że
Monte Cassino. Jego założyciel napisał regułę, czyli zasady, według których mieli żyć zakonnicy. Polecenie 2. (2 punkty) Zaznacz cechy charakteryzujące średniowieczny uniwersalizm. A. Dążenie do stworzenia w Europie jednego chrześcijańskiego społeczeństwa. B. Intensywny rozwój kultur, języków i zwyczajów narodowych.
Podobnie jak w przypadku innych kultur, ich akceptacja różni się w zależności od karty. Niektóre złagodziły swoje zasady, podczas gdy inne należą do przeszłości. Każde spotkanie ma ścisłe zasady. Kiedy członkowie klubu zbierają się na spotkania, nadal muszą przestrzegać zasad. Wytyczne te znane są jako Zasady Porządku Roberta.
Bezpieczeństwo aplikacji. Każdy software, którego używasz i który jest podłączony do twojej sieci powinien być chroniony. Niestety, aplikacje mogą zawierać luki w bezpieczeństwie, które atakujący mogą wykorzystać do infiltracji sieci. Na szczęście istnieją aplikacje ochronne, które używają twojego hardware'u i software'u
Odpocznij i odstresuj się, a przy tym świetnie wyglądaj. Stylowe tablety Lenovo przyciągają uwagę nawet wtedy, gdy się relaksujesz. Smukłe i lekkie urządzenia o precyzyjnym wzornictwie są wykonane z materiałów najwyższej jakości. Wyglądają świetnie.
nonton arthdal chronicles season 2 sub indo. aizuz2010 zapytał(a) o 18:35 czym zajmują się zakonnicy 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi zαηιєρσкσנσηα odpowiedział(a) o 18:35 odprawianiem mszy[LINK] 0 0 Cobraman odpowiedział(a) o 18:37 odprawianiem mszy , modlitwa itd. 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
W dniu 2 lutego w sposób szczególny myśli nasze kierujemy w stronę osób konsekrowanych - przyjaciół, znajomych, a może niekiedy znanych nam tylko z widzenia - uśmiechniętych zakonników. Dzisiejszy dzień to też możliwość wejścia jakby za klauzurę - aby poznać życie tych, którzy oddali je Chrystusowi. W całym domu jest milczenie... ale dopiero od Dzięki życzliwości br. Jakuba z Zakonu Benedyktynów z Biskupowa, koło Nysy - mamy możliwość nie tylko poznać historię wspólnoty, która istnieje od 1987 roku, ale dowiedzieć się również jak wygląda formacja. br Jakub: Zazwyczaj okres postulatu trwa pół roku, po czym rozpoczyna się nowicjat trwający 1,5 roku. Po tej próbie nowicjusz może składać pierwsze śluby. U nas składa się je na rok i odnawia przez trzy lata. W tym czasie zazwyczaj taki brat podejmuje studia lub jakąś szkołę. Następnie można już składać śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie nie należą do istoty naszego powołania, dlatego nie istnieje u nas coś takiego jak specjalna droga formacyjna dla przyszłych kapłanów; zazwyczaj wszyscy kończą studia teologiczne, ale niekoniecznie przyjmują święcenia. We wspólnocie jest jedenastu braci. Ktoś pomyśli - w zakonie przecież trzeba wcześnie wstawać. Bracie, macie pobudkę o - Wstajemy na na Godzinę Czytań i Jutrznię. Następnie każdy z nas przez pół godziny podejmuje lectio divina. O jest śniadanie, po którym spotykamy się na czytaniu fragmentu Reguły św. Benedykta, a później rozchodzimy się do naszych codziennych prac. Jakie zadania czekają na braci z Biskupowa? - Zajmujemy się gospodarstwem - mamy pszczoły, owce, kury, gołębie, sad, ogród warzywny, las... Przyjmujemy gości, mamy małe wydawnictwo, a także każdy z nas przez tydzień jest w kuchni. Praca ręczna trwa do godz. kiedy zbieramy się w kaplicy na modlitwę południową, a później jemy obiad, podczas którego jeden z nas czyta nam jakąś lekturę. Po obiedzie i chwili odpoczynku zaczyna się praca intelektualna, czytanie lektury, spotkania z gośćmi, spowiedzi i inne. O mamy adorację, o Eucharystię połączoną z Nieszporami, a po niej kolację. Następnie znów jest chwila odpoczynku, podczas którego zazwyczaj idziemy na krótki spacer. Dzień kończy się ostatnią modlitwą dnia o po której już jest w całym domu milczenie aż do spotkania z Regułą dnia następnego. Nie jest źle. Pobudka o ostatnia wspólna modlitwa o Dzień wypełniony obowiązkami, czyli czasu na nudę raczej nie ma. Jaka forma ewangelizacji jest najbliższa braciom? - Najważniejsza forma naszej ewangelizacji to gościnność. Ci, którzy do nas przyjeżdżają, włączają się w nasz rytm dnia, czasem także w naszą pracę; zazwyczaj jeden z braci ma spotkania z przebywającą u nas grupą, jest także możliwość rozmowy lub spowiedzi u któregokolwiek z nas. Nie prowadzimy parafii, ale mamy wiele dobrych kontaktów z mieszkańcami wsi Biskupów; czasem także gdzieś wyjeżdżamy, aby poprowadzić rekolekcje parafialne lub zakonne. Dzielimy zwyczajność z innymi Z Nysy przenosimy się do Warszawy, a dokładnie do Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów, o których opowiada nam O. Robert - duszpasterz młodzieżowo - powołaniowy. o. Robert: Jesteśmy Misjonarzami. Właściwie nie ma takiego sposobu ewangelizacji, który by nie był możliwy w naszym Zgromadzeniu. Ojciec Klaret - nasz zalozyciel, całe swoje życie był w drodze, dlatego też widział potrzebę docierania do człowieka na różne sposoby. To tak naprawdę rzeczywistość bardzo dynamiczna. Jeśli żyjesz pośród innych i jesteś z nimi w drodze, widzisz też jak bardzo potrzebujesz różnych form docierania do człowieka. Głosimy Słowo Boże, które musimy sami przeżyć, aby później zaproponować je różnym ludziom. Stąd też nasze życie to nieustanne poszukiwanie nowych sposobów ewangelizacji. Żyć we wspólnocie z sąsiadami... - Nasze klasztory to najczęściej zwyczajne domy, które są położone obok naszych sąsiadów. Można śmiało powiedzieć, że dzielimy, czy lepiej - staramy się dzielić tę zwyczajność z innymi. Jesteśmy zakonnikami, którzy żyją we wspólnocie, więc ten właśnie element porządkuje nasze życie codzienne. Mając różne formy apostolatu żyjemy razem i spotykamy się w ciągu dnia kilka razy na modlitwie, czy posiłkach. Jak ojcowie spędzają czas wolny? Czy w ogóle mają czas wolny? - Na wspólnym życiu, rozmowach, modlitwach, projektach apostolskich, radościach i troskach, zwycięstwach i porażkach. Dla naszej misji życie wspólne jest bardzo ważne. Jesteśmy chrześcijanami i zakonnikami razem z innymi. Jesteśmy Klaretynami zebranymi nie tylko dla dobrej atmosfery, ale najpierw dla Boga, który nas zebrał w jakimś konkretnym celu. Formacja - proces, który trwa... - Nasza formacja to tak naprawdę proces, który trwa całe życie, jednak możemy wyodrębnić trzy etapy formacji początkowej: postulat, nowicjat, Klerykant - czas studiów filozoficzno - teologicznych, które trwają sześć lat - do święceń. Obecnie w Polsce mamy czterech postulantów, trzech nowicjuszy i sześciu kleryków. Do naszej Prowincji należą także inne kraje, z których pochodzą bracia na etapie formacji początkowej. Mamy kleryków, nowicjuszy i postulantów na Wybrzeżu Kości Słoniowej i w Kamerunie. Wśród bezdomnych, ubogich i niepełnosprawnych... Z Warszawy ruszamy do Krakowa, gdzie br Franciszek - albertyn, opowie o swoim zgromadzeniu i codziennym życiu... br Franciszek: Zwykły dzień albertyna to pięć godzin modlitwy - wspólnotowej i indywidualnej, osiem godzin pracy - posługa wśród bezdomnych, niepełnosprawnych, dwie godziny odpoczynku - posiłki, czas wspólnej rekreacji. Od zaczyna się milczenie, czas na odpoczynek, modlitwę... Bracia pracują na trzy zmiany. Ci, którzy mają drugą i trzecią zmianę mają bardziej zindywidualizowany program. Jest czas na piłkę nożną! - Najczęstsze formy wspólnotowej rekreacji w dni powszednie to: gry planszowe, karty, TV. Są też formy aktywne: spacer, biegi, piłka nożna. W dni świąteczne natomiast organizujemy wycieczki turystyczne. Albertyńskie apostolstwo... - Praca z ubogimi i bezdomnymi: prowadzenie Kuchni dla Ubogich, Przytulisk dla Bezdomnych, Mieszkań Chronionych, Domy pracy z Bezdomnymi - gospodarstwo rolne; praca z niepełnosprawnymi: Domy Pomocy Społecznej dla Niepełnosprawnych Intelektualnie. Bracia w tych placówkach pełnią różne posługi: prowadzący Dom, pielęgniarz, pracownik socjalny, opiekun. Jeden dom albertynów pełni rolę Pustelni - każdy z braci spędza w Pustelni co najmniej 8 dni w roku na co składa się pięć dni - wspólne rekolekcje i trzy dni - indywidualna modlitwa. W gotowości do pracy polonijnej... Z Krakowa wybieramy się do Poznania. A wszystko po to, aby spotkać się z Ks. Marcinem, który opowie nam o Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej. Oddaję głos mojemu Rozmówcy: ks. Marcin: Kim są chrystusowcy? Coś może na kształt jezuitów? Bardzo podobne nazwy, ale zupełnie inny charyzmat i misja. Naszemu założycielowi od samego początku przyświecała myśl, by nowe zgromadzenie zakonne oddać pod wodzę Chrystusa Króla. Nasz hymn chociażby rozpoczyna się słowami: My Chryste, hufiec Twój, my Twa przyboczna straż o bratnie dusze idziem w bój… Choć nie służymy w wojsku (śmiech), jesteśmy Bożymi żołnierzami, warunki emigracyjne nie rozpieszczają, czego wielu emigrantów ma świadomość. Naszym celem jest własne uświęcenie w intencji tych bratnich dusz, polskich dusz, o których mówił nasz Założyciel - kard. Hlond, że "giną na wychodźstwie". Czyli, jak wskazuje nasza nazwa, mamy służyć Polakom i polonii, tym, którzy wyjechali z powodów politycznych, gospodarczych, społecznych, ale też tych, którzy znaleźli się poza Polską w wyniku zmiany granic. Stąd większość z nas pracuje za granicą, na wszystkich kontynentach, niosąc Chrystusa i Polskę. Ewangelizacja medialna... - Wynika z naszej pobożności. Jak mówią Ustawy, czyli taka swoista zakonna konstytucja, mamy się cechować umiłowaniem i "szerzeniem znajomości Mszy Świętej", szczególnym kultem Bożego Serca, Niepokalanej Maryi i św. Józefa. Na tej kanwie wyrosła potrzeba, by zaangażować się w działalność wydawniczą. Zaczęto wydawać miesięcznik "Msza Święta", "Głos Seminarium Zagranicznego", poświęcony zagadnieniom emigracyjnym, czy "Cześć Świętych Polskich". Drukiem ukazało się wiele pozycji, które traktowały o polskiej emigracji. Dziś ta działalność jest kontynuowana przez wydawnictwo Hlondianum. Ewangelizacji za pomocą książki i prasy podjęło się również założone w 2001 roku Wydawnictwo Agape. Redaguje najbardziej znany w Polsce i na świecie dwumiesięcznik "Miłujcie się". Obecnie jest on wydawany w 18 językach, wysyłany do ok. 100 krajów i osiąga nakład 1,5 miliona egzemplarzy. Czym, poza pracą medialną zajmują się jeszcze Chrystusowcy? - Poza wykorzystaniem nowoczesnych technik, obecności na portalach społecznościowych, księża oraz klerycy udzielają się także duszpastersko w lokalnym Kościele - włączają się również w działalność charytatywną w ciągu roku, ale też w duszpastersko intensywnym czasie Adwentu oraz Wielkiego Postu, prowadząc spotkania dla dzieci i młodzieży w ramach rekolekcji. W ciągu roku odbywają praktyki na Pomorzu Zachodnim (gdzie jest najwięcej naszych placówek) oraz zagranicą. Kilku kapłanów sprawuje posługę kapelanów w żeńskich klasztorach Poznania i okolic. W Warszawie prowadzone jest także przez ks. Leszka Kryżę duszpasterstwo osób polskiego pochodzenia, które urodziły się i wychowały za wschodnią granicą, ale podjęły obecnie naukę bądź pracę w Polsce. Konkretna pomoc - Duszpasterstwo to nie tylko "serwis religijny". Wielu naszych rodaków znajdując się w rozmaitych kłopotach szuka pomocy nie tylko w placówkach dyplomatycznych, ale często zwraca się o nią do osoby, którą traktuje z pełnym zaufaniem, jakim jest polski ksiądz. Na ile to jest możliwe, jest to pomoc znalezienia konsulatu, pracy, mieszkania, pośredniczenia w tłumaczeniu, np. w szpitalach, urzędach. Chrystusowcy często wspierają lub sami są inicjatorami wielu spotkań o charakterze kulturalno-patriotycznym. Działalność zgromadzenia realizowana jest także dzięki Instytutowi Duszpasterstwa Emigracyjnego. Jest to swoistego rodzaju centrum informacji nt. polonijnego duszpasterstwa sprawowanego na całym świecie - nie tylko przez chrystusowców. Temat Polonii mimo wielkich fal wyjazdów, jakie miały miejsce przed laty, jest bardzo aktualny... - Już parokrotnie wydawało się, że misja chrystusowców zaniknie. Kilkanaście lat temu rozważano chociażby zamknięcie wielu ośrodków na Wyspach Brytyjskich. Jednak otwarcie granic i stworzenie możliwości pracy w wielu krajach, w tym Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech nasiliło ruch emigracyjny. To pokazuje, że misja naszej wspólnoty zakonnej jest wciąż żywa i jak najbardziej aktualna. Posługa w innych krajach z kolei, ze względu na swoiste zjawiska socjologiczne, wymaga od nas ciągłego przemieszczania się wraz ze zmianą zamieszkania naszych rodaków. Potrzeby, jak widać wielkie. Ciągle napływają do naszego Przełożonego Generalnego prośby o księdza, który posługiwałby Polakom za granicą. Niestety nie jesteśmy w stanie personalnie sprostać wszystkim takim apelom. Stąd gorąco modlimy się o powołania do naszej wspólnoty zakonnej. W tym roku czynimy to przez wstawiennictwo świętych patronów Polski. I do tego zachęcamy na wszystkich naszych placówkach i tam, gdzie uda nam się dotrzeć, by nie zabrakło tych, którzy pójdą wszędzie tam, "gdzie biją polskie serca".
Co siostry zakonne jedzą na śniadanie? Jak wygląda ich cela? I dlaczego niektóre z nich z samego rana biegają po ogrodzie? Opowiada s. Maria Vianneya ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, do którego należała św. s. Faustyna sto kobiet w jednym miejscu. Czy tak da się żyć? Jak wygląda ich dzień? Czy zawsze są punktualne? I dlaczego ziewają na różańcu „dla chętnych”? O to wszystko zapytałam s. Marię Vianneyę w budynku Faustinum w krakowskich Szymańska: Czym zajmuje się Siostra w zakonie?s. Maria Vianneya ZMBM*: Moim głównym zadaniem jest przyjmowanie pielgrzymów anglojęzycznych. Pokazuję im różne miejsca, mówię o orędziu miłosierdzia, które Pan Jezus przekazał przez Św. Siostrę Faustynę. A kiedy nie ma pielgrzymów, jestem częściej tutaj, w Stowarzyszeniu Faustinum. Zajmuję się wysyłką materiałów formacyjnych, korespondencją, dla Siostry powołanie „do zakonu”, to powołanie do czego?Do większej czym ono polega?Każdego dnia otwieram się na to, co daje mi Bóg, bo mówi o swojej miłości praktycznie przez wszystko, co mnie otacza. Uczę się tego języka (śmiech) i uczę się odpowiadać na tę miłość, co różnie mi miłość jest inna niż „w świecie”, jak my to mówimy. Zgromadzenie to wspólnota ludzi, którzy są razem niezależnie od tego czy chcą, czy nie chcą. Mamy różne charaktery, różne osobowości, jest nas tutaj prawie sto. To ciągłe uczenie się kochania mimo wszystko, mimo że ktoś jest jest pewne – będziemy się w tym ćwiczyć do końca życia. (śmiech)Czytaj także:Elżbietanki: siostry od hardcorowych misji i „kapelanki w spódnicy”Jak wygląda dzień w zakonie?O której zaczyna się dzień Siostry?Bardzo wcześnie, bo o 5:20. Potem, za pięć szósta zaczynamy w kaplicy wspólne rano ma Siostra pół godziny, żeby się ubrać, zjeść śniadanie…Nie, śniadanie jest później. Od 5:20 mamy czas na indywidualną modlitwę, przygotowanie się, ubranie się, dojście do kaplicy. Niektóre siostry idą się jeszcze napić kawy albo mocnej herbaty, albo idą na spacer, biegają po 5:20?No tak. To wszystko do za pięć szósta. Później pół godziny medytacji, Msza święta, jutrznia. I śniadanie… tak za dwadzieścia jecie na śniadanie?Dużo wędliny, bo po wędlinie człowiek ma więcej siły i to dłużej trzyma (śmiech). Jest też chleb, biały ser. Czasem kaszanka w poniedziałek, czasem ryba w piątek. Jajecznicę mamy średnio raz na rok, bo ciężko usmażyć ją dla stu śniadaniu, w zależności od zadań – niektóre siostry idą do obowiązków, inne idą się pomodlić, a potem do obowiązków. O 12:30 mamy obiad. Potem znowu praca, modlitwa do Godziny Miłosierdzia (15:00). Dalej czas na pracę i modlitwę do 17:40. Wtedy jest kolacja. Po niej do 20:00 modlitwy jesteście na nogach od 5:20, to o 20:00 można się właściwie kłaść spać?Można, ale mamy jeszcze różaniec dla chętnych, za rodziny. To dobra rzecz, chociaż czasem ziewa się już w ławce. Zdarzają się też czuwania nocne, czy różne takie… Nie śpi się potem dłużej, ale Pan Bóg daje są siostry punktualnie?Hmm… w armii Pana Jezusa jest raczej jak w wojsku. Czasem słyszymy: „Wy to jak w wojsku macie. Ledwo wybije godzina, dzwoni dzwonek i już biegniecie na obiad”. Ale jeśli coś wypadnie po drodze, to od punktualności ważniejsza jest miłość. Na przykład kiedy biegnę na wspólny posiłek, a ktoś potrzebuje ścianą jest replika celi siostry Faustyny. Codzienność sióstr bardzo się zmieniła od jej czasów?Na pewno życie jest trochę tutaj?Tak. Przez technikę, komórki, internet, telewizję. Dziś można być w zgromadzeniu tylko ciałem, a duchem… żyć jak w świecie. Tyle tylko, że nosisz habit. Dlatego takie ważne jest dla nas budowanie więzi z mają komórki?Nie wszystkie. Niektóre ze względu na obowiązki także:Kto powiedział, że siostry klauzurowe się nudzą?Jak odkryć swoje powołanie?A angielski? Nauczyła się go Siostra w zakonie?Wstąpiłam już po studiach. Miałam za sobą doświadczenie paroletniej pracy w szkole. Uczyłam angielskiego. Teraz Pan Bóg wykorzystuje to dojrzewał w Siostrze pomysł na dzieciństwa chciałam robić coś dla Pana Boga, ale nie wiedziałam, co. Modliłam się: „Panie Jezu, zrobię dla Ciebie wszystko. Tylko nie każ mi iść do zakonu”. Był jeden chłopak, drugi, trzeci… w końcu stwierdziłam, że chcę czegoś więcej, że taka miłość mi nie pewnym momencie powiedziałam Jezusowi: „Dobrze, jeśli chcesz, niech tak będzie. Ale muszę wiedzieć na sto procent. Inaczej nigdzie nie idę.”I przekonał Siostrę na sto procent?Zbierałam te procenty przez kilkanaście lat. Byłam we wspólnocie, w oazie, w Odnowie w Duchu Świętym. Procenty rosły, rosły, aż w pewnym momencie, kiedy miałam ich prawie sto, pojechałam na rekolekcje ignacjańskie. To był sierpień 2006 roku. Weszłam tam do kaplicy i powiedziałam: „Panie Jezu, jestem już zmęczona zbieraniem tych procentów. Już byś mi wreszcie powiedział”. I usłyszałam w sercu: „Już tyle ci powiedziałem!”.Pan Bóg dał mi też niesamowitego kierownika duchowego. To on powiedział mi, że stu procent nigdy nie będzie, że Bóg daje mi wolną wolę. Nie może dać mi pewności, ale podprowadzi mnie do decyzji. I mimo że wiem na 99,999 procent, to w ostatniej chwili mogę powiedzieć „nie”. I On to rodziny i przyjaciół to musiał być szok?Moja młodsza siostra zapytała od razu: „Co ty zrobisz ze swoimi rzeczami?!” (śmiech). Dla mnie to nie był problem. Ale nigdy nie zapomnę mojej rozmowy z córeczka na zakonnicę?Tak. Tato zawsze mówił mi i siostrze: „Ja bym bardzo chciał, żebyście miały przynajmniej takich mężów, jak ja. Mogą być lepsi. Ale przynajmniej takich jak ja.”Powiedziałam mu: „Tato, zastanawiałam się, co Pan Bóg chce ode mnie w życiu. Chciałabym coś dla Niego robić, ale nie wiedziałam, co. Ale już ten problem rozwiązałam. Idę do zgromadzenia”. Prawie zemdlał na spodziewał się?Nie, zupełnie! Wstał, wyszedł z pokoju. Wrócił po chwili, mówi: „Kiedy idziesz?” – „Za tydzień.”- „Za tydzień?!”. Znowu wyszedł. Nie chciałam rozmawiać z rodziną wcześniej. Wiedziałam, że mnie zagadają, przekonają, że to bez sensu. Teraz, gdy widzą że jestem szczęśliwa, dzielą ze mną moją także:Anioły w habitach. Siostry samarytanki w służbie niepełnosprawnym dzieciomPoczątki w zakonie. Walka wewnętrznaCo Siostrę najbardziej zaskoczyło w zakonie?Wszystkiego nie mogę zdradzić (śmiech). To duży przeskok, szczególnie kiedy ktoś już pracuje, jest odpowiedzialny za siebie i nagle znów podlega pod kogoś innego. Do tego dochodzi inny styl życia – modlitwa, praca, modlitwa, praca, chwila odprężenia i modlitwa, zdziwił mnie ten brak czasu na odpoczynek. Dziś uczę się odpoczywać z Jezusem. I wiem, że wszystko co robię, może stać się modlitwą, jeśli moje serce jest zjednoczone z Nim. I o to miała Siostra ochoty odpuścić?W postulacie miałam czas takiej wewnętrznej walki. Do naszego domu na Żytniej w Warszawie przyjeżdżali pielgrzymi, często zagraniczni. Mieli spotkania w kaplicy. Pewnego dnia, zastanawiając się, co ja tu w ogóle robię, weszłam do refektarza, żeby napić się herbaty i słyszę przez głośnik po angielsku: „Tu cię powołałem i przygotowałem wiele łask dla ciebie”. To mi wystarczyło. Te słowa Pan Jezus powiedział do Faustyny, kiedy miała dylematy w może jest tak, że powołanie to wypadkowa ludzkiego charakteru i pragnień? Choćby to, że lubię być z ludźmi, albo chciałabym mieć rodzinę. To dobre kryteria wyboru?Jest takie zabawne powiedzenie: „Pan Bóg buduje na naturze”. I ktoś dodał: „najedzonej i wyspanej” (śmiech). Bóg buduje na tym, kim jesteśmy, co nas pociąga. Jednych pociąga małżeństwo, innych życie w zgromadzeniu albo instytucie świeckim jako osoba konsekrowana, albo do życia w świecie, ale nie dla siebie, tylko dla innych ludzi. Prawdziwe szczęście wynika z wyboru, który zawierzamy Bogu.*ZMBM – Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, które istnieje od 1862 roku. To do niego należała św. Siostra Faustyna także:Quiz na kobiece powołanie, który nigdy nie powstał. A szkoda…
W dniu 2 lutego w sposób szczególny myśli nasze kierujemy w stronę osób konsekrowanych - przyjaciół, znajomych, a może niekiedy znanych nam tylko z widzenia - uśmiechniętych zakonników. Dzisiejszy dzień to też możliwość wejścia jakby za klauzurę - aby poznać życie tych, którzy oddali je Chrystusowi. 👉 W całym domu jest milczenie... ale dopiero od Dzięki życzliwości br. Jakuba z Zakonu Benedyktynów z Biskupowa, koło Nysy - mamy możliwość nie tylko poznać historię wspólnoty, która istnieje od 1987 roku, ale dowiedzieć się również jak wygląda formacja. br Jakub: Zazwyczaj okres postulatu trwa pół roku, po czym rozpoczyna się nowicjat trwający 1,5 roku. Po tej próbie nowicjusz może składać pierwsze śluby. U nas składa się je na rok i odnawia przez trzy lata. W tym czasie zazwyczaj taki brat podejmuje studia lub jakąś szkołę. Następnie można już składać śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie nie należą do istoty naszego powołania, dlatego nie istnieje u nas coś takiego jak specjalna droga formacyjna dla przyszłych kapłanów; zazwyczaj wszyscy kończą studia teologiczne, ale niekoniecznie przyjmują święcenia. We wspólnocie jest jedenastu braci. Ktoś pomyśli - w zakonie przecież trzeba wcześnie wstawać. Bracie, macie pobudkę o - Wstajemy na na Godzinę Czytań i Jutrznię. Następnie każdy z nas przez pół godziny podejmuje lectio divina. O jest śniadanie, po którym spotykamy się na czytaniu fragmentu Reguły św. Benedykta, a później rozchodzimy się do naszych codziennych prac. Jakie zadania czekają na braci z Biskupowa? - Zajmujemy się gospodarstwem - mamy pszczoły, owce, kury, gołębie, sad, ogród warzywny, las... Przyjmujemy gości, mamy małe wydawnictwo, a także każdy z nas przez tydzień jest w kuchni. Praca ręczna trwa do godz. kiedy zbieramy się w kaplicy na modlitwę południową, a później jemy obiad, podczas którego jeden z nas czyta nam jakąś lekturę. Po obiedzie i chwili odpoczynku zaczyna się praca intelektualna, czytanie lektury, spotkania z gośćmi, spowiedzi i inne. O mamy adorację, o Eucharystię połączoną z Nieszporami, a po niej kolację. Następnie znów jest chwila odpoczynku, podczas którego zazwyczaj idziemy na krótki spacer. Dzień kończy się ostatnią modlitwą dnia o po której już jest w całym domu milczenie aż do spotkania z Regułą dnia następnego. Nie jest źle. Pobudka o ostatnia wspólna modlitwa o Dzień wypełniony obowiązkami, czyli czasu na nudę raczej nie ma. Jaka forma ewangelizacji jest najbliższa braciom? - Najważniejsza forma naszej ewangelizacji to gościnność. Ci, którzy do nas przyjeżdżają, włączają się w nasz rytm dnia, czasem także w naszą pracę; zazwyczaj jeden z braci ma spotkania z przebywającą u nas grupą, jest także możliwość rozmowy lub spowiedzi u któregokolwiek z nas. Nie prowadzimy parafii, ale mamy wiele dobrych kontaktów z mieszkańcami wsi Biskupów; czasem także gdzieś wyjeżdżamy, aby poprowadzić rekolekcje parafialne lub zakonne. 👉 Dzielimy zwyczajność z innymi Z Nysy przenosimy się do Warszawy, a dokładnie do Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów, o których opowiada nam O. Robert - duszpasterz młodzieżowo - powołaniowy. o. Robert: Jesteśmy Misjonarzami. Właściwie nie ma takiego sposobu ewangelizacji, który by nie był możliwy w naszym Zgromadzeniu. Ojciec Klaret - nasz zalozyciel, całe swoje życie był w drodze, dlatego też widział potrzebę docierania do człowieka na różne sposoby. To tak naprawdę rzeczywistość bardzo dynamiczna. Jeśli żyjesz pośród innych i jesteś z nimi w drodze, widzisz też jak bardzo potrzebujesz różnych form docierania do człowieka. Głosimy Słowo Boże, które musimy sami przeżyć, aby później zaproponować je różnym ludziom. Stąd też nasze życie to nieustanne poszukiwanie nowych sposobów ewangelizacji. Żyć we wspólnocie z sąsiadami... - Nasze klasztory to najczęściej zwyczajne domy, które są położone obok naszych sąsiadów. Można śmiało powiedzieć, że dzielimy, czy lepiej - staramy się dzielić tę zwyczajność z innymi. Jesteśmy zakonnikami, którzy żyją we wspólnocie, więc ten właśnie element porządkuje nasze życie codzienne. Mając różne formy apostolatu żyjemy razem i spotykamy się w ciągu dnia kilka razy na modlitwie, czy posiłkach. Jak ojcowie spędzają czas wolny? Czy w ogóle mają czas wolny? - Na wspólnym życiu, rozmowach, modlitwach, projektach apostolskich, radościach i troskach, zwycięstwach i porażkach. Dla naszej misji życie wspólne jest bardzo ważne. Jesteśmy chrześcijanami i zakonnikami razem z innymi. Jesteśmy Klaretynami zebranymi nie tylko dla dobrej atmosfery, ale najpierw dla Boga, który nas zebrał w jakimś konkretnym celu. Formacja - proces, który trwa... - Nasza formacja to tak naprawdę proces, który trwa całe życie, jednak możemy wyodrębnić trzy etapy formacji początkowej: postulat, nowicjat, Klerykant - czas studiów filozoficzno - teologicznych, które trwają sześć lat - do święceń. Obecnie w Polsce mamy czterech postulantów, trzech nowicjuszy i sześciu kleryków. Do naszej Prowincji należą także inne kraje, z których pochodzą bracia na etapie formacji początkowej. Mamy kleryków, nowicjuszy i postulantów na Wybrzeżu Kości Słoniowej i w Kamerunie. 👉 Wśród bezdomnych, ubogich i niepełnosprawnych... Z Warszawy ruszamy do Krakowa, gdzie br Franciszek - albertyn, opowie o swoim zgromadzeniu i codziennym życiu... br Franciszek: Zwykły dzień albertyna to pięć godzin modlitwy - wspólnotowej i indywidualnej, osiem godzin pracy - posługa wśród bezdomnych, niepełnosprawnych, dwie godziny odpoczynku - posiłki, czas wspólnej rekreacji. Od zaczyna się milczenie, czas na odpoczynek, modlitwę... Bracia pracują na trzy zmiany. Ci, którzy mają drugą i trzecią zmianę mają bardziej zindywidualizowany program. Jest czas na piłkę nożną! - Najczęstsze formy wspólnotowej rekreacji w dni powszednie to: gry planszowe, karty, TV. Są też formy aktywne: spacer, biegi, piłka nożna. W dni świąteczne natomiast organizujemy wycieczki turystyczne. Albertyńskie apostolstwo... - Praca z ubogimi i bezdomnymi: prowadzenie Kuchni dla Ubogich, Przytulisk dla Bezdomnych, Mieszkań Chronionych, Domy pracy z Bezdomnymi - gospodarstwo rolne; praca z niepełnosprawnymi: Domy Pomocy Społecznej dla Niepełnosprawnych Intelektualnie. Bracia w tych placówkach pełnią różne posługi: prowadzący Dom, pielęgniarz, pracownik socjalny, opiekun. Jeden dom albertynów pełni rolę Pustelni - każdy z braci spędza w Pustelni co najmniej 8 dni w roku na co składa się pięć dni - wspólne rekolekcje i trzy dni - indywidualna modlitwa. 👉 W gotowości do pracy polonijnej... Z Krakowa wybieramy się do Poznania. A wszystko po to, aby spotkać się z Ks. Marcinem, który opowie nam o Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej. Oddaję głos mojemu Rozmówcy: ks. Marcin: Kim są chrystusowcy? Coś może na kształt jezuitów? Bardzo podobne nazwy, ale zupełnie inny charyzmat i misja. Naszemu założycielowi od samego początku przyświecała myśl, by nowe zgromadzenie zakonne oddać pod wodzę Chrystusa Króla. Nasz hymn chociażby rozpoczyna się słowami: My Chryste, hufiec Twój, my Twa przyboczna straż o bratnie dusze idziem w bój… Choć nie służymy w wojsku (śmiech), jesteśmy Bożymi żołnierzami, warunki emigracyjne nie rozpieszczają, czego wielu emigrantów ma świadomość. Naszym celem jest własne uświęcenie w intencji tych bratnich dusz, polskich dusz, o których mówił nasz Założyciel - kard. Hlond, że "giną na wychodźstwie". Czyli, jak wskazuje nasza nazwa, mamy służyć Polakom i polonii, tym, którzy wyjechali z powodów politycznych, gospodarczych, społecznych, ale też tych, którzy znaleźli się poza Polską w wyniku zmiany granic. Stąd większość z nas pracuje za granicą, na wszystkich kontynentach, niosąc Chrystusa i Polskę. Ewangelizacja medialna... - Wynika z naszej pobożności. Jak mówią Ustawy, czyli taka swoista zakonna konstytucja, mamy się cechować umiłowaniem i "szerzeniem znajomości Mszy Świętej", szczególnym kultem Bożego Serca, Niepokalanej Maryi i św. Józefa. Na tej kanwie wyrosła potrzeba, by zaangażować się w działalność wydawniczą. Zaczęto wydawać miesięcznik "Msza Święta", "Głos Seminarium Zagranicznego", poświęcony zagadnieniom emigracyjnym, czy "Cześć Świętych Polskich". Drukiem ukazało się wiele pozycji, które traktowały o polskiej emigracji. Dziś ta działalność jest kontynuowana przez wydawnictwo Hlondianum. Ewangelizacji za pomocą książki i prasy podjęło się również założone w 2001 roku Wydawnictwo Agape. Redaguje najbardziej znany w Polsce i na świecie dwumiesięcznik "Miłujcie się". Obecnie jest on wydawany w 18 językach, wysyłany do ok. 100 krajów i osiąga nakład 1,5 miliona egzemplarzy. Czym, poza pracą medialną zajmują się jeszcze Chrystusowcy? - Poza wykorzystaniem nowoczesnych technik, obecności na portalach społecznościowych, księża oraz klerycy udzielają się także duszpastersko w lokalnym Kościele - włączają się również w działalność charytatywną w ciągu roku, ale też w duszpastersko intensywnym czasie Adwentu oraz Wielkiego Postu, prowadząc spotkania dla dzieci i młodzieży w ramach rekolekcji. W ciągu roku odbywają praktyki na Pomorzu Zachodnim (gdzie jest najwięcej naszych placówek) oraz zagranicą. Kilku kapłanów sprawuje posługę kapelanów w żeńskich klasztorach Poznania i okolic. W Warszawie prowadzone jest także przez ks. Leszka Kryżę duszpasterstwo osób polskiego pochodzenia, które urodziły się i wychowały za wschodnią granicą, ale podjęły obecnie naukę bądź pracę w Polsce. Konkretna pomoc - Duszpasterstwo to nie tylko "serwis religijny". Wielu naszych rodaków znajdując się w rozmaitych kłopotach szuka pomocy nie tylko w placówkach dyplomatycznych, ale często zwraca się o nią do osoby, którą traktuje z pełnym zaufaniem, jakim jest polski ksiądz. Na ile to jest możliwe, jest to pomoc znalezienia konsulatu, pracy, mieszkania, pośredniczenia w tłumaczeniu, np. w szpitalach, urzędach. Chrystusowcy często wspierają lub sami są inicjatorami wielu spotkań o charakterze kulturalno-patriotycznym. Działalność zgromadzenia realizowana jest także dzięki Instytutowi Duszpasterstwa Emigracyjnego. Jest to swoistego rodzaju centrum informacji nt. polonijnego duszpasterstwa sprawowanego na całym świecie - nie tylko przez chrystusowców. Temat Polonii mimo wielkich fal wyjazdów, jakie miały miejsce przed laty, jest bardzo aktualny... - Już parokrotnie wydawało się, że misja chrystusowców zaniknie. Kilkanaście lat temu rozważano chociażby zamknięcie wielu ośrodków na Wyspach Brytyjskich. Jednak otwarcie granic i stworzenie możliwości pracy w wielu krajach, w tym Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech nasiliło ruch emigracyjny. To pokazuje, że misja naszej wspólnoty zakonnej jest wciąż żywa i jak najbardziej aktualna. Posługa w innych krajach z kolei, ze względu na swoiste zjawiska socjologiczne, wymaga od nas ciągłego przemieszczania się wraz ze zmianą zamieszkania naszych rodaków. Potrzeby, jak widać wielkie. Ciągle napływają do naszego Przełożonego Generalnego prośby o księdza, który posługiwałby Polakom za granicą. Niestety nie jesteśmy w stanie personalnie sprostać wszystkim takim apelom. Stąd gorąco modlimy się o powołania do naszej wspólnoty zakonnej. W tym roku czynimy to przez wstawiennictwo świętych patronów Polski. I do tego zachęcamy na wszystkich naszych placówkach i tam, gdzie uda nam się dotrzeć, by nie zabrakło tych, którzy pójdą wszędzie tam, "gdzie biją polskie serca". ___ Źródło: Fot.
Nadal spada liczba sióstr, ze względu na małą liczbę powołań, która nie może zrównoważyć liczby sióstr odchodzących do wieczności, ale w roku 2013 liczba postulantek zwiększyła się o 20. To pierwszy od wielu lat wzrost wstąpień do zakonów, skromny, ale ufamy że daje nadzieję na odwrócenie tendencji spadkowej – podkreśla m. Jolanta Olech, sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń reprezentuje 101 zgromadzeń zakonnych tzw. czynnych w Polsce, mających 19 tys. 246 sióstr w 2289 domach zakonnych obecnych we wszystkich diecezjach. Ponadto 2149 sióstr pracuje poza granicami Polski: 397 sióstr w krajach na Wschodzie, 587 w krajach misyjnych i 1165 – w innych krajach. – Tak więc w dniu 31 grudnia 2013 roku było: 17849 profesek wieczystych, 888 profesek o ślubach czasowych, 262 nowicjuszki i 247 postulantek – podsumowuje m. chodzi o obecność zgromadzeń zakonnych żeńskich w pracy apostolskiej, wychowawczej i charytatywnej Kościoła: w katechezie pracuje sióstr; w nauczaniu i wychowaniu – ok. 2664 (z nich 70 w uczelniach wyższych); w duszpasterstwie zdrowia – ( w tym 37 lekarek, 223 pielęgniarki w szpitalach 830 w innych zakładach i ośrodkach, 29 pielęgniarek środowiskowych i 177 opiekunek parafialnych) 380 sióstr pracujących w tzw. wolnych zawodach (duszpasterstwo rekolekcyjne, poradnictwo psychologiczne, pedagogiczne, rodzinne i inne) .Siostry prowadzą dzieła własne: związane z nauczaniem – 453 (375 przedszkola, szkoły podstawowe i średnie i wyższa); 65 burs, internatów i domów dla studentek; 55 domów dziecka, 90 świetlic, 53 inne dzieła pomocy dzieciom i młodzieży opuszczonej; 21 “okien życia”; 210 domów opieki dla dzieci i dorosłych; 50 dzieł zorganizowanych dla osób ubogich, bezdomnych w tym stołówki, noclegownie itp., nie licząc codziennej troski o potrzebujących, którymi zajmują się niemal wszystkie wspólnoty zakonne; 18 dzieł związanych z opieką medyczną (w tym jeden szpital i kilka przychodni i centrów rehabilitacji).Ponadto siostry pracują w dziełach prowadzonych przez inne podmioty jak np. Caritas, diecezje czy parafie. Siostry pracują również w urzędach i instytucjach kościelnych. Nadal powstają też organizowane przez siostry dla zakonne centra i ośrodki pomocy duchowej, rekolekcji, dni skupienia, możliwości odpoczynku w klimacie spokoju i modlitwy . Organizują spotkania dla różnych grup dorosłych i młodzieży pragnących pogłębienia swej duchowości. Siostry mają też 9 wydawnictw.– Poza tym, co można ująć w cyfry i wykresy statystyczne – podkreśla sekretarka generalna Konferencji – każda wspólnota ma własne pole działania i pomocy potrzebującym, zarówno duchowej jak i materialnej. Około 3 tysięcy sióstr wspiera duszpasterstwo Kościoła i bezpośrednią działalność swych współsióstr modlitwą i cierpieniem związanym z chorobą i zaawansowanym
zasady według których żyją zakonnicy