śpiewała w nim kora

Hasło krzyżówkowe „śpiewała w zespole Virgin” w leksykonie krzyżówkowym. W niniejszym leksykonie krzyżówkowym dla wyrażenia śpiewała w zespole Virgin znajdują się łącznie 2 opisy do krzyżówki. Definicje te zostały podzielone na 2 różne grupy znaczeniowe. Jeżeli znasz inne znaczenia dla hasła „ śpiewała w zespole Kora śpiewała kiedyś "Ta noc do innych jest niepodobna" A my możemy nucić sobie teraz: ten rok do innych jest niepodobny Od 4 lat nieprzerwanie Podziel się nim! 8 czerwca 2022 roku rockowa legenda polskiej sceny obchodziłaby swoje 71. urodziny. Piosenki Kory i zespołu Maanam były przełomem w polskim przemyśle muzycznym i do dziś śpiewała "Eurydyki tańczące" ★★★★ MAANAM: w nim śpiewała Kora ★★★ ROLSKA: śpiewała "Złoty pierścionek" ★★★ STANEK: Karin, śpiewała o chłopcu z gitarą ★★★ URSZULA: śpiewała Dmuchawce, latawce, wiatr ★★★ RUSOWICZ: śpiewała "Za daleko mieszkasz miły" ★★★ JARZĘBINA: śpiewała "Koko Euro a za wodą w łąkach. bocianów klekot. i żniwiarzy w pole wola przepiórka. cała ziemia tutaj śpiewa mazurka. Z Żelazowej Woli za nutą nuta. w świat z Chopinem poszły, by wrócić tutaj. A wróciły nuty piękne nad podziw. do tej ziemi, gdzie się Chopin urodził. nonton arthdal chronicles season 2 sub indo. Przedwczoraj na warszawskich Powązkach pożegnano Korę - Olgę Jackowską, wokalistkę zespołu Maanam. Kora i ta legendarna grupa koncertowała także w naszym regionie. Tylko kilka razy Maanam wystąpił na Kujawach zachodnich. Za każdym razem koncerty cieszyły się wielkim powodzeniem wśród miłośników polskiego rocka. Aplauz i bisy w hali widowiskowejW 1993 r. zespół był gwiazdą Dni Kruszwicy i grał na niebiletowanej imprezie w amfiteatrze pod Mysią Wieżą. Na koncert przybyły tłumy. Dziewięć lat później, w 2002 r., Maanam przyjechał do Inowrocławia i dał świetny koncert dla blisko trzech tysięcy widzów (bilety w cenie15 i 20 zł!) w hali sportowo-widowiskowej OSiR-u. Ten występ miał szczególny charakter, odbył się 8 marca i dedykowano go paniom. Kora rozpoczęła występ zapowiedzią: „To nieprawda, że czerwone goździki są nieładne. Jest jeden warunek, musi być ich ogromny bukiet i wtedy są prześliczne!”. Wywołało to ogromny aplauz obecnych pań i potem bawiono się blisko dwie godziny, wypraszając na koniec bisy. Dla czterdziestu osób...A pierwszy raz Maanam, mało komu znany grupa, przyjechał do Inowrocławia wiosną 1978 r. Marek Jackowski, John Porter i Kora, których wspierał Maciej Zembaty, wystąpili dla czterdziestu osób, które przyszły tamtego popołudnia do Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki przy ul. Jana Kilińskiego (dziś to pomieszczenia Kujawskiego Centrum Kultury i biblioteki miejskiej). Zespół wystąpił w czytelni prasy, na specjalnie na takie okazje montowanej maleńkiej estradce. Widzowie wygodnie siedzieli w klubowych fotelach, słuchając nader dziwnych kompozycji. Kora, podśpiewywała, grała na instrumentach perkusyjnych, na estradce uwijała się na bosaka. Dwa lata później, w czerwcu 1980 r., Maanam z „Boskim Buenos” i „Żądzą pieniądza” zawojował festiwal w Opolu. I od tego czasu datuje się ogromnz popularność zespołu i Kory. Moździerz rozruszał kombatantówSwoją drogą estradka w KMPiK-u była miejscem występów uznanych postaci muzyki i teatru. Organizowano tam też, i to już miało akcencik propagandowy, koncerty dla określonych środowisk. Jeden z nich dedykowano kombatantom Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Byłem tam (jako dziennikarz, nie kombatant), a w fotelach umościł się miejscowy aktyw ZBoWiD-owski. Ze stu chłopa tam siedziało, odświeżonych, w odświętne garnitury i mundury odzianych. Konferansjer co rusz zapowiadał bydgoskie śpiewaczki operowe, które umilały nam czas, choć repertuar miały trudny, słabo żołnierski. ZBoWiD-owcy w sumie byli sztuce przychylni, ale entuzjazm mocno opadał. I wtedy konferansjer pokłonił się po raz kolejny i rzekł: „A teraz z wiązanką pieśni partyzanckich i melodii znad Oki wystąpi solista Marek Moździerz!”. Jak to do nas dotarło, to nowe siły wstąpiły w nasze szeregi i śmiechu było co niemiara, bo nikt nam nie powiedział, że z nazwisk nie godzi się naigrywać. Karierę później pan Moździerz pięknie rozwinął, został profesorem i dziekanem na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, ale wtedy inowrocławscy ZBoWiD-owcy byli mocno zdezorientowani i na widowni przeważała opinia, że to jakiś wesoły kawał z tym wideo. Jak napisać dobre CV? Spleen, o którym śpiewała Kora, to... Która odpowiedź na to pytanie z Milionerów jest prawidłowa i czy udzielenie jej sprawiło uczestnikowi kłopot? Wydawać by się mogło, że najtrudniejsze są zwykle ostatnie pytania w teleturnieju, jednak uczestnicy często mają duży problem z pierwszymi lub tymi, które są za sumy gwarantowane. Jak było w przypadku tego gracza? Spleen, o którym śpiewała Kora, to... Jak brzmi prawidłowa odpowiedź na to pytanie z Milionerów i czy uczestnik teleturnieju potrafił ją wskazać bezbłędnie bez wykorzystania żadnego z kół ratunkowych? Propozycje, które przeczytał mu Hubert Urbański, brzmiały: A) krakowski półświatek, B) zmiażdżona śledziona, C) nocny patrol, D) stan przygnębienia. Spleen, o którym śpiewała Kora, to... Tak brzmiało pytanie za 10 tys. zł. Uczestnik postanowił skorzystać z pół na pół. Po namyśle postanowił zaznaczyć D. Była to bardzo dobra decyzja, ponieważ odpowiedź D) stan przygnębienia jest prawidłowa. Quiz: Na ile pytań z „Milionerów” potrafisz odpowiedzieć? Wygrałbyś milion? Pytanie 1 z 10 Jak określa się osobę na pozór spokojną i nieśmiałą? Ogień i woda Słomiany ogień Anielska woda Cicha woda Sexify - konkurs Netflix i Pani Tu Nie Stała i Autor: Herrzipp, CC BY-SA Adrian Grycuk, CC BY-SA pl; Sławek, CC BY-SA (pierwsze z prawej) - Wikimedia Commons 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? Kora, a właściwie Olga Sipowicz (primo voto Jackowska) urodziła się 8 czerwca 1951 r. w Krakowie, a zmarła 28 lipca 2018 r. w Bliżowie. Jest uznawana za jedną z najwybitniejszych polskich wokalistek, a jej kariera nieodłącznie wiąże się z zespołem Maanam, który założył jej pierwszy mąż Marek Jackowski. W 70. rocznicę urodzin Kory zachęcamy do udziału w quizie, w którym przekonacie się, jak dobrze znacie piosenki, które śpiewała razem z kultową rockową grupą. QUIZ. 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? 70. rocznica urodzin Kory. Wybitna polska wokalistka urodziła się 8 czerwca 1951 r. w Krakowie, a zmarła 28 lipca w Bliżowie. Tak naprawdę nazywała się Olga Ostrowska (po drugim mężu Sipowicz). Z pierwszym mężem Markiem Jackowskim artystka współtworzyła przez wiele lat powstały w 1975 r. zespół Maanam. Kora dała się w nim poznać jako charyzmatyczna i unikalna piosenkarka, obdarzona nie tylko świetnym głosem, ale i charyzmą, jak przystało na frontmankę grupy rockowej. Po zawieszeniu działalności Maanamu w 2008 r. kontynuowała solową karierę, a trzy lata później została jurorką popularnego talent show "Must be the music". 70. rocznica urodzin Kory to jednak przede wszystkim okazja, by przypomnieć piosenki, jakie śpiewała z Maanamem. Od debiutanckiej płyty z 1981 r., zatytułowanej po prostu "Maanam", wokalistka wylansowała wiele ponadczasowych przebojów w stylistyce nie tylko rockowej, ale i reggae czy pop. Kora to jednym słowem wielka diwa polskiej sceny rozrywkowej, o której na pewno będą pamiętać kolejne pokolenia melomanów. Jeśli jesteście w tym gronie, zapraszamy do naszego quizu. QUIZ. 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakieś śpiewała z Maanamem? Pytanie 1 z 10 W której piosence Maanamu Kora śpiewa: "Teraz mówię sercu, aby sercem było"? "Po prostu bądź" "Kocham cię, kochanie moje" "Ta noc do innych jest niepodobna" Nasi Partnerzy polecają Strona główna QUIZ. 70. rocznica urodzin Kory. Znasz piosenki, jakie śpiewała z Maanamem? Do ostatniej chwili planowała kolejne piosenki, płyty, trasy. Wszystko miało się ziścić, kiedy tylko poczuje się lepiej. Pożegnaliśmy ja wtedy zdumieni i zasmuceni, bo przecież tak trudno sobie wyobrazić świat bez Kory. Żeby o niej opowiedzieć, wybraliśmy kilka momentów. Może ważniejszych dla nas niż dla Kory. Ale dzięki nim można sobie uświadomić nie tylko jej niezwykłość, ale także gigantyczny wpływ, jaki jej obecność miała na nas wszystkich. Czerwiec 1980 Narodziny gwiazdyKoncert podczas opolskiego festiwalu transmitowany przez telewizję oglądali wszyscy. - Nie byłem fanem Opola. Interesowały mnie bardziej zespoły punkowe, undergroundowe. Ale wtedy oglądałem. Nagle patrzę, wychodzi dziewczyna ostrzyżona na zapałkę i od razu widzisz, że to osobowość sceniczna, gotowa gwiazda. I już wiesz, że coś się zmienia, bezpowrotnie - wspomina wokalista Muniek Widziałem ten występ, oczywiście! Nie było mnie wtedy w Opolu. Przekaz telewizyjny był niesamowity... Patrzyłem, uśmiechałem się i myślałem: pojechała do Opola, wystąpiła i zwyciężyła. Stworzyła nową jakość. Wyglądała zjawiskowo, śpiewała inaczej niż wszyscy. To było coś - wspomina dziennikarz Marek Niedźwiecki, który po raz pierwszy spotkał wokalistkę Maanamu osobiście parę miesięcy póżniej na łódzkim Rockowisku. Przyznaje, że dzisiaj nie pamięta tamtej rozmowy, zapewne z śpiewająca “Boskie Buenos” i “Żądzę pieniądza” wstrząsnęła widzami. Wyrażała niepokój, bunt, wściekłość. Jej krzyk był wyzwalający. - Jeszcze nie wiedzieliśmy, że za chwilę zaczną się strajki. Ale coś wisiało w powietrzu - mówi Muniek. Fala protestów zaczęła się na Wybrzeżu już tygodni idealnie wpisywał się w światową muzykę, do której właśnie zawitał post-punk. Kora i Marek Jackowski zagrali swój pierwszy koncert w poznańskim klubie Aspirynka w 1976 roku. W tym samym czasie zadebiutowały w Londynie Siouxsie Sioux z The Banshees, a za Oceanem - Debbie Harry i Blondie. Pierwszy zespół Niny Hagen powstał w Berlinie dopiero rok później. Kora wspominała Opole: “Wystąpiłam w telewizji, sama nie mając telewizora. To nie była scena dla zespołów rockowych, tylko dla orkiestry. Tam objawiał się cały PRL. Wszyscy byli pijani. Trzeba było się przebić do akustyka jak ksiądz po kolędzie. Powiedzieć wyraźnie: Ja teraz będę występować! Strajki sierpniowe przeżywałam już jako gwiazda”.Tylko w roku 1981 Maanam zagrał ponad 500 koncertów. Każdy utwór z ich pierwszej płyty “Maanam” był przebojem. Tak jak film, w którym wystąpiła Kora i Maanam - "Wielka majówka" Krzysztofa Rogulskiego. Po drugą płytę "O!", na której gościnnie wystąpił trębacz Tomasz Stańko (zmarł 29 lipca 2018 roku, dzień po śmierci Kory), ustawiały się długie kolejki. Sklepy zamówiły milion sztuk, a i tak brakowało. Fascynacja wokalistką rosła - dziewczyny naśladowały jej fryzurę, makijaż i sposób ubierania. Wszyscy mówili tekstami jej piosenek. Dla przyszłego pokolenia wokalistek rockowych będzie punktem odniesienia. - Ośmieliła dziewczyny - przyznaje Muniek. Listopad 1983Poetka mrocznych czasówWłaśnie ukazał się “Nocny patrol” uznany za najwybitniejszą płytę Maanamu. Równolegle powstaje wersja anglojęzyczna “Night Patrol”, wydana w Niemczech i krajach Beneluxu. Rok później krążek “Mental Cut”. Producentem obu był Anglik Neil Black. Kora powtarzała, że to z nim nagrała najlepsze płyty (także “Różę" i tę z piosenkami malarza i performera Piotra Marka “Bella Pupa”).Właśnie tym, co stanowi ważny element pokoleniowego doświadczenia dzisiejszych 50-latków były teksty piosenek Kory. Stała się przewodnikiem w świecie literatury i estetyki. Opisywała mroczne czasy w sposób, który nas kształtował. Wzywała do obrony wolności i niezależności. - Jak śpiewała, a ja z nią „Bój się teraz ty Kreonie, nie zaśniesz przeze mnie”, to jakoś mi było lepiej na lekcji fizyki, gdzie gnębił mnie nauczyciel. „Gdy zechcę, będę szczurem, dotrę do ciebie przez najmniejszą dziurę” i już emocje się rozładowywały. Dzięki niej zrozumiałem, co to jest poezja. Pamiętam, jak dziś, miałem 15 lat i usłyszałem we wrześniu 1981 roku: „Czas od pięt mnie cicho zjada...”. Jak to czas może zjadać? O co chodzi? I ja, chłopiec ze Złotoryi zacząłem rozmyślać o poezji. Przez całe lata 80. każdy jej tekst był dla mnie ważną przygodą. Analizowałem go na wszystkie sposoby. A w 1984 zacząłem wysyłać do gazet moje wynurzenia o wyższości Kory nad Mickiewiczem i Słowackim. I trzy gazety je wydrukowały. Najważniejsza artystka w moim nastoletnim życiu - opowiada Mariusz Interesowałem się literatura, a ona odwoływała się ważnych tekstów: Biblii, mitologii, Camusa, Gombrowicza, Witkacego. Bawiła się formą, inspirowała się surrealistami. Miała własny język. "Nocny patrol" to absolutnie rewelacyjna płyta. Później zaczęła pisać bardziej kobieco: wtedy bliżej było jej do Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy Poświatowskiej - twierdzi Teksty Kory były świetne. I to się wcale nie zmieniło. Co ciekawe, teraz brzmią jeszcze mocniej. Zwłaszcza te o miłości i odchodzeniu. Są mądre i prawdziwe. Wtedy miały dla nas, słuchaczy wielkie znaczenie. Były o prawdzie naszego pokolenia - mówi Marek Niedźwiecki, który w czasie 1,5 rocznego zakazu obecności Maanamu w mediach (po tym jak zespół odmówił występu na zjeździe partii w warszawskim Pałacu Kultury) wpadł na pomysł, żeby puszczać w Trójce perkusyjne intro z utworu "To tylko tango". - Te werble pojawiły się naturalnie. Dostałem wiadomość, że nie gramy Maanamu. Jak to nie gramy, kiedy na liście Trójki były trzy ich piosenki? Pomyślałem, że jak pojawia się werble, słuchacze domyślą się, o co chodzi. I tak było... Grudzień 2008Ostatni koncert MaanamuPo prawie trzydziestu latach wspólnego tworzenia i jedenastu płytach drogi Kory i Marka Jackowskiego ostatecznie się rozeszły. Małżeństwem byli przez 13 lat. Kora: "Marek był pierwszym w moim życiu mężczyzną, któremu zaufałam". Rozwiedli się w latach 80. Wtedy też po raz pierwszy zawiesili działalność grupy. Przez lata zmieniał się skład zespołu, ewoluował ich styl, ale wracali do wspólnego grania. Do czasu. Kora: "Marek: poważny, spokojny, smutny, trochę demagog, lubi straszyć, wzbudza zaufanie, przesądny. Często zajmował się wróżeniem i znakami zodiaku. Genialny kompozytor. Permanentnie się spóźniał, ale wynikało to z jego filozofii życia. Nieśmiały, niepewny siebie. Gdzieś tam na początku pomagał mu to przezwyciężyć alkohol. Ale przekroczył granicę, popadł w nałóg, co niewątpliwie przyczyniło się do rozbicia zespołu".- Miała świetnego kompozytora. Widać było, jak doskonale się rozumieją tworząc piosenki. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego Maanam się rozpada. Uważałem, że taki zespół powinien istnieć zawsze. Po latach dzięki własnym doświadczeniom, zacząłem to rozumieć - mówi dekady istnienia Maanamu Kora stała się częścią naszego życia. Było jasne, że gdzieś jest. Oczarowuje swoim seksapilem, klasą, błyskotliwością i, oczywiście, śpiewa. Kora: "Wszystkie moje płyty są o miłości". Muniek Staszczyk: - Atrakcyjna, elektryzująca. Trudno było obok niej przejść obojętnie, działała na każdego mężczyznę. Spotkaliśmy się po raz pierwszy chyba w telewizji w latach 90. Powiedziałem jej, że zawsze ją kochałem. Potem występowała z nami wielokrotnie. Zawsze wybierała piosenkę "Warszawa", bo ją najbardziej lubiła - wspomina wokalista Uwielbiał ją także Marek Niedźwiecki. Kora i Maanam królowali przez lata w jego Liście Przebojów Trójki. Trafiło na nią 70 piosenek Kory, a 13 z nich znalazło się na pierwszym miejscu: - Była piękna, inteligentna, brawurowa. Lubiłem z nią rozmawiać. Na każdy temat, nie tylko o muzyce. Te rozmowy zawsze były dla mnie wyzwaniem, ale wspominam je tylko dobrze. Z okazji 40-lecia Trójki zapowiadałem koncert Maanamu w Parku Sowińskiego. Zaprosiła mnie na scenę przed "Lucciolą". No i wykonałem "mruczando". Kto by nie chciał zaśpiewać z Korą? Grudzień 2013Kora i Kamil biorą ślubKora: “Długo czekałam na mężczyznę, który pokocha mnie i odkryje. Dużo czasu upłynęło, zanim odkryłam, że spełnienie tkwi gdzie indziej. Że nie chcę być przez nikogo odkryta do końca. Wystarczy mi partnerstwo i miłość, którą dostaję od kilkudziesięciu lat od Kamila. Świadomość wspólnego, fizycznie i psychicznie, życia, które jest bliskie i jednocześnie oddalone. Ideał.” Po 40 latach w związku partnerskim zdecydowali się na ślub. Jak sama mówiła, tylko dlatego, że była umierająca i on nie mógłby nawet przyjść do niej do szpitala. "Padliśmy ofiarą polskiej homofobii, bo przecież wiadomo, że tak jak marihuana lecznicza może prowadzić do jointa zapalonego dla przyjemności (ależ to zbrodnia!), tak legalizacja związków partnerskich będzie oznaczać małżeństwa homoseksualne, a to, nie daj Boże, będzie prowadzić do adopcji przez takie pary dzieci. No nóż się w kieszeni otwiera! Dlaczego nikt nigdy nie zapytał mnie – osoby wychowanej w domu dziecka – czy chciałabym być adoptowana przez parę gejów albo lesbijek?”Świadomość choroby przyszła nagle. Kora od pewnego czasu czuła się źle. - Pamiętam, że znowu wróciła z jakiejś szalonej trasy i była taka zmęczona. Narzekała na ból. Natychmiast wysłałam ją do swojej pani doktor. Kora trafiła do szpitala i już została na natychmiastowa operację - mówi przyjaciółka artystki, Magdalena miesięcy potem w wywiadzie dla “Pani” Kora mówiła: "Na początku wszystko było utrzymywane w tajemnicy, dlatego, że byliśmy w złym stanie jako rodzina. Potrzebowaliśmy tego czasu. Chcieliśmy mieć spokój. Potem ktoś mnie gdzieś widział, komuś powiedział, wiadomo jak to jest. Nie ja pierwsza, nie ostatnia…” O powrocie do działalności muzycznej jeszcze nie myślała: "Bardzo bym chciała, ale jeszcze za wcześnie. Koncerty są bardzo energochłonne i trzeba mieć siłę. Może latem… Teraz nie byłabym w stanie się zmobilizować, bo wiem, ile kosztuje mnie zejście po schodach z góry na dół, tam i z powrotem.”W czasie choroby zaszyła się na Roztoczu, w swoim ukochanym domu. Magdalena Środa jeździła tam, żeby z nią być, opiekować się, gotować oraz, co Kora uwielbiała najbardziej, rozmawiać. - Uwielbiam gotować, więc kiedy tam przyjeżdżałam, czasem sama, czasem z Niką, natychmiast zabierałam się za przygotowywanie jedzenia. Uwielbiała mój chłodnik. Spędziła życie w trasach, nie była przyzwyczajona do gotowania Przez całe życie ciężko pracowała na swoje sukcesy. Teraz mogłaby odpocząć, cieszyć się życiem na wsi w otoczeniu zwierząt, które tak kochała. Kupiła alpaki... Ale choroba i sytuacja w Polsce odbierały jej radość - mówi Magdalena 2016Słowa słowa słowaWłaśnie Kora wygrała jedną ze swoich batalii. Lek dla kobiet chorych na raka jajnika trafia na listę leków refundowanych. Potrzebowała go, ale w wywiadach powtarzała, że nie chodzi tylko o nią. Wtedy tego przedłużającego życie i bardzo drogiego leku potrzebowało jeszcze 200 innych kobiet w Polsce. Pisała do ministra zdrowia. Kiedy się udało stwierdziła: "Myślę, że wszystkie kobiety, które będą miały dostęp do leku, będą świętować". Mówiła o swojej chorobie, uczulała na to, żeby się badać: "Gdybym już miała odejść z tego świata, to chciałabym, żeby coś do kobiet dotarło".Zawsze coś uznawała za warte walki, jak zalegalizowanie związków partnerskich czy leczniczej marihuany. Ale czasem wiedziała, że to walka beznadziejna. "Czy jest szansa na to, że w dającym się przewidzieć czasie polski rząd zalegalizuje narkotyki? Nie sądzę. Większość polityków nawet nie wie, co to takiego, żyje w świecie oderwanym od rzeczywistości, mylą wszystko ze wszystkim. Jeden z ministrów – członek komisji, która zajmowała się niewielką zmianą w polskim prawie, w wyniku której młodzież miała nie trafiać do aresztu za posiadanie niewielkiej ilości marihuany – był przekonany, że marihuana to proszek wciągany przez nos. Chyba mu się z tabaką pomyliło..." Wspierała kobiety: „Nie wiadomo, co jeszcze wymyślą, a myślą bardzo dobrze. Koniec hegemonii mężczyzn”. W 2010 roku opowiedziała o tym, że była w młodości molestowana przez księdza. A w programie "Must be the Music" stwierdziła, że "Jezus Chrystus jest w piekle". - Jej głos bez wątpienia był ważny. Zmieniała nas swoją odwagą w wygłaszaniu opinii, swoją otwartością. Jeśli o czymś mówiła, słuchaliśmy jej. Pewnie nie wszyscy się zgadzali z jej poglądami, ale to, co mówiła miało znaczenie - mówi Marek Niedźwiecki. Magdalena Środa dodaje: - Zawsze waliła prosto z mostu. W dyplomacji nie zrobiłaby kariery. Miała bardzo stabilne poglądy - to chyba przywilej naszego pokolenia. Stała po jasnej stronie, po stronie demokracji, praw kobiet, praw człowieka. W komunizmie wykrzykiwała bunt, w kapitalizmie upominała się o sprawiedliwość, dzisiaj broniła wartości obywatelskich. Lipiec 2018Czarny łabędźJej ostatni artystyczny gest to udział w teledysku “Czarna Madonna” do piosenki Organka, artysty, którego bardzo lubiła. Minimalistyczny, mroczny, niepokojący film nakręcił Jerzy Skolimowski. Kora pojawia się w nim w nim jako Madonna w czarnej, falującej sukni i koronie. Madonny to jej miłość. Zbierała je, malowała i rozdawała przyjaciołom. Miała ich w domu mnóstwo. W filmie jest blada, z błyszczącymi oczami, mistyczna i nie zaśpiewała. Chociaż do końca uparcie planowała kolejne trasy, płyty, piosenki. Zmarła w otoczeniu najbliższych w swoim wiejskim domu 28 lipca. W nocy, podczas której nastąpiło całkowite zaćmienie “Śniła mi się śmierć. Byłam skazana i wiedziałam, że muszę umrzeć przez wstrzyknięcie trucizny, i bałam się, ponieważ boję się strzykawek i igieł. Uciekałam przed oprawcą z wymierzoną we mnie strzykawką i biegłam przez długi czarny korytarz, na którego końcu było wielkie okno. Dopadłam do tego okna i wtedy zobaczyłam piękną aleję. Naprzeciw mnie aleją szła kobieta ubrana na czarno, w strój, który nie był strojem naszej epoki: czarne delikatne koronki, czarna parasolka z czarnymi falbanami. Ja wiedziałam, że to jest śmierć. Szła do mnie, a ja, jak to we śnie, niemo ją przywoływałam. Ona, podchodząc do mnie coraz bliżej, zmieniła się w czarnego łabędzia. Później, po jakimś czasie, czytając książkę Junga „Archetypy i symbole”, dowiedziałam się, że czarny łabędź jest symbolem śmierci. To było dla mnie piękne odkrycie.”Wypowiedzi Kory pochodzą z książki Kamila Sipowicza “Kora, Kora. A planety szaleją” "Stworzyłam sobie bajkę i tak teraz żyję" – mówi w dokumencie Bartka Konopki "Droga do mistrzostwa" Kora i dodaje - "Mimo mrocznych zakrętów, uważam, że moje życie było nieprawdopodobnie ciekawe". Wokalistka Maanamu odeszła 28 lipca 2018 r."Od początku mnie zafascynowała. Była dla mnie starszą, ukochaną siostrą. Mądrą, wymagającą, atrakcyjną pod względem intelektualnym i duchowym. Co ważne, czułem się też kochany przez nią. W jakiś sposób się z niej składam. Bardzo ceniłem sobie jej krytykę, była w niej bezwzględna, ale rzetelna" - w rozmowie z PAP wspomina Korę Stanisław Soyka. "Była fantastyczna. Działała na sto procent i wymagała tego od innych, z nią nie było żartów. Muzyka musiała ja inspirować, stymulować. Miała niezwykłą wrażliwość muzyczną, była muzyką, chciała być inspirowana i popychana do przodu, a jak coś w studio nie działało, to potrafiła wyrzucić muzyka z hukiem za drzwi" - zdradził PAP Artur Hajdasz, który grał z Korą dekadę temu. "Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, siostra, babcia, przyjaciółka. Ikona wolności. Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do prawdy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece" - rok temu taka informacja od jej męża Kamila Sipowicza zasmuciła muzyczny świat. Dzień później, 29 lipca, odszedł inny znakomity muzyk, Tomasz Stańko. Obok Kory, Janusza Gajosa, Rafała Olbińskiego i Agnieszki Holland był bohaterem dokumentu Bartosza Konopki "Droga do mistrzostwa" z 2016 r. Kora opowiada w nim o swoim trudnym dzieciństwie, pobycie w domu dziecka, rodzicach. "Jako dziecko namiętnie popełniałam samobójstwa, byłam w tym mistrzynią. Nie chciałam żyć. Teraz nauczyłam się adorować życie, każdą jego chwilę w świecie, który sobie sama stworzyłam. Stałam się zachłanna na czas. Mimo mrocznych zakrętów uważam, że moje życie było nieprawdopodobnie ciekawe. Stworzyłam sobie sama bajkę" - mówi w filmie. Wokalistka Maanamu urodziła się 8 czerwca 1951 roku w Krakowie. "Jestem dzieckiem słońca. Moi rodzice byli wschodnimi repatriantami - mama pochodziła ze Lwowa, ojciec z Buczacza. Nie potrafili odnaleźć się w powojennej Polsce. Byliśmy bardzo biedni, w siedem osób mieszkaliśmy w trzydziestometrowej suterenie bez ciepłej wody i prądu" - opowiada w biografii "Kora, Kora. A planety szaleją". Kiedy miała cztery lata, jej mama zachorowała na gruźlicę. Kora trafia do domu dziecka. Spędziła tam pięć lat, w tym czasie zmarł jej ojciec. "Bieda, brak intymności i własnego kąta w naszej klaustrofobicznej suterenie sprawiły, że odkąd pamiętam, uciekałam od tego świata" - pisała o swoim dzieciństwie. W liceum odkryła świat hippisów i jej życie się zmieniło. W Piwnicy pod Baranami poznała Marka Jackowskiego. W 1972 r. urodziła syna Mateusza i z rodziną przeprowadziła się do Warszawy. Najpierw śpiewała z duetem Jackowski-Milo Kurtis, a po odejściu Kurtisa, wraz z Johnem Porterem utworzyli Maanam Elektryczny Prysznic. W 1981 r. ukazała się pierwsza płyta podpisana jako Maanam, już bez Portera. Album nazywał się po prostu "Maanam" i zawierał przeboje "Szare miraże", "Żądza pieniądza" i "Boskie Buenos". Maanam zawładnął publicznością Jarocina, a potem Opola. Do 1984 r. wydali jeszcze trzy płyty. Grali nawet kilkaset koncertów rocznie, z powodzeniem występowali za granicą. "Nie odnieśliśmy oszałamiającego sukcesu kasowego, ale byliśmy rozpoznawalni. Na słynnym festiwalu w Roskilde występowaliśmy w towarzystwie Simple Minds, Siouxsie And The Banshees, Andreasa Vollenweidera. Poznałam Ninę Hagen. W Turku w Finlandii graliśmy z The Cure i Lloyd Cole and the Commotions. Był taki moment, że w sklepach muzycznych mieliśmy swoją półkę +M jak Maanam+ (...) Wtedy wydawało nam się, że zawojujemy świat. Mieliśmy w sobie wielką siłę" - opowiadała w książkowej biografii. Kora sama przyznała, że nie wytrzymała tempa i presji. Rozwiązała zespół i rozwiodła się. "W zespole działy się niezdrowe rzeczy i te niezdrowe rzeczy zagrażały mojemu zdrowiu psychicznemu. Musiałam się z tego wyłączyć, mam dwójkę wspaniałych dzieci, dla których nie miałam zbyt wiele czasu. Zajęłam się nimi i od razu stało się cudownie" - mówiła magazynowi "Non Stop" w 1988 r. Jednak rok później pojawił się kolejny krążek Maanamu "Się ściemnia". Teledysk do singla "Się ściemnia" był pierwszym regularnie nadawanym przez MTV polskim wideoklipem. Na płycie gościnnie zaśpiewał Stanisław Soyka. "Z Korą poznaliśmy się w 1978 roku, w studio Polskiego Radia w Katowicach. Ja nagrywałem piosenki z filmu +Grease+, w duecie z Anną Jantar, a Kora z Markiem Jackowskim przygotowywali swoje nagrania. Potem, choć każdy szedł swoją drogą, nasze spotkania były coraz częstsze. Nasza współpraca była zazwyczaj towarzysko-kurtuazyjna, ale mogę powiedzieć, że się przyjaźniliśmy" - powiedział PAP Soyka. "To dzięki jej rekomendacji w 1985 r. zainteresował się mną ówczesny amerykański menadżer Maanamu, Bob Lyng. Dzięki Korze podpisałem kontrakt z wytwórnią RCA. To pozwoliło mi spędzić w zachodniej Europie trzy lata, co było niezwykłym doświadczeniem w moim życiu i pozwoliło bardzo dużo się nauczyć. I to doświadczenie jest ściśle związane z Maanamem" - dodał. Maanam wydawał kolejne płyty, które sprzedawały się nawet w 350 tysiącach egzemplarzy ("Róża" z 1994 r.). W 2008 r., po wypadku Marka Jackowskiego, zespół zawiesił działalność. Kora nagrywała płyty solowe, współpracowała z innymi zespołami, Pudelsi, składem 5th Element. Nagrywała piosenki z Stanisławem Soyką, Glacą ze Sweet Noise. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku w jej zespole na perkusji grał Artur Hajdasz, syn perkusisty Breakout. Muzyk, który grał na bębnach w Pudelsach, Homo Twist i Made In Poland – a teraz przygotowuje solowy album – w rozmowie z PAP wspomina, że z Korą spotykał się na gruncie towarzyskim, bo przyjaźnił się z jej synem Mateuszem. "Z Korą próbowaliśmy się spotkać muzycznie wiele razy. Kiedy w końcu się udało, odkryłem, że to była postać nieziemska, najwyższego kalibru. Robiła jedno podejście wokalne i wszyscy byli zachwyceni. Potem nagrywała dwie kolejne mistrzowskie wersje, że trudno było wybrać, która jest lepsza". Bela Komoszyńska z zespołu Sorry Boys zaznacza, że "Kora potrafiła w niezwykły sposób nawiązać wieź z odbiorcą". "Postrzegam muzykę jako bliskie, bardzo osobiste spotkanie twórcy z odbiorcą. Taką bliskość budowała muzyka Maanamu. Spędzałam czas z głosem Kory, słowami, myślami i to były niezwykłe momenty" - powiedziała PAP Komoszyńska, która w tym roku na jednym z koncertów wykonała przebój Maanamu "Kocham cię, kochanie moje". Kora nie tylko śpiewała. Opublikowała tomik poezji (sama uwielbiała meksykańskiego poetę Octavio Paza), występowała w filmach, malowała gipsowe Madonny, była jurorką w telewizyjnym talent show. Wśród swoich muzycznych fascynacji wymieniała The Doors, Boba Dylana, Beatlesów, Rolling Stones, Pink Floyd, Moody Blues, Velvet Underground, Amy Winehouse. Billie Holiday, Edith Piaf, Janis Joplin, PJ Harvey. Wśród polskich wokalistek zwracała uwagę na Ewę Demarczyk i Kasię Nosowską. Ceniła kobiety artystki - Marię Pinińską-Bereś, Alinę Szapocznikow, Magdalenę Abakanowicz, Katarzynę Kozyrę, Małgorzatę Starowieyską. W 2014 r. Kora została odznaczona Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze - Gloria Artis, a dwa lata później została uhonorowana Złotym Fryderykiem za całokształt twórczości. Zmarła w wieku 67 lat, 28 lipca 2018 r. przegrała walkę z nowotworem. W Ney Gallery & Prints w Warszawie do 8 sierpnia można oglądać wystawę zdjęć artystki autorstwa Tadeusza Rolke, Jacka Poremby i Tomasza Sikory. Z kolei na Nowym Świecie w Warszawie można oglądać mural z wizerunkiem Kory. Kamil Sipowicz, w rozmowie z Onetem, zdradził, że trwają prace nad filmem dokumentalnym oraz fabularnym o artystce. Zapowiedział również wydanie wierszy i zapisków Kory oraz trasę koncertową, podczas której zaproszeni artyści będą wykonywali jej piosenki. (PAP) autor: Wojciech Przylipiak wbp/ wj/

śpiewała w nim kora